niedziela, 30 marca 2014

Zakupy Kosmetyczne

Niedziela przywitała nas przepiękną pogodą. Przynajmniej taka jest u mnie. Od rana wzięłam się za sprzątanie auta i pompowanie roweru :D. Teraz przyszedł czas żeby napisać Wam co wczoraj kupiłam. Wysyłano mnie do miasta dwa razy, a ja korzystając z sytuacji (na nieszczęście mojego portfela) zawsze znajdywałam coś dla siebie.
Za pierwszym razem zawitałam do Natury. Zakupy nie są duże, ale chcę wypróbować kilka rzeczy:
- Marion SPA Maseczka oczyszczająca Peel Off ekstrakt z ananasa i brzoskwini: jestem bardzo ciekawa efektu jaki zostawi na mojej twarzy bo producent zachęcająco ją przedstawia. Opakowanie starcza podobno na 3 użycia, więc zobaczymy :).


- Loton Provit Szampon Kondycjonujący z jedwabiem - ma przywrócić połysk i gładkość: na połysk moich włosów nie narzekam, ale chętnie bym je trochę wygładziła. 



- Tarka do pięt AnnCo - chciałam wypróbować tarkę bo jeszcze nigdy żadnej nie miałam. Postawiłam na dość tanią, pewnie nikomu nieznaną. Napiszę jak się spisała ;).



- 3D Glitter Nails od My Secret - "mieniący się pył", jak nazywa to producent, kupiłam z myślą o przystrojeniu trochę swoich paznokci. Jestem ciekawa efektu, nie omieszkam się nim pochwalić.

Mój drugi kurs miał swój cel w Biedronce. Naprawdę, nie mogę tam jeździć. Do kupienia miałam jedynie paprykę i co?
Kupiłam jeszcze dwa musy do ciała od Farmony Tutti Frutti 275ml:
- brzoskwinia i mango
- melon i arbuz.
Nie mogłam się powstrzymać. Najpierw musiałam się oczywiście spytać o cenę - 8 zł. Stwierdziłam: Kurcze, muszę wziąć i tak je zużyję :D.
Tak znalazły się w moim koszyku i przyjechały ze mną do domu. Jeszcze żadnego nie otworzyłam, na razie muszę wykończyć mój balsam od Bielendy, ale na pewno zobaczycie ich recenzje u mnie na blogu.
Zakupy ilościowo jak i cenowo nie są duże ale jestem z nich zadowolona. Wszystkie produkty należą do tych, które chcę wypróbować. Jestem bardzo ciekawa tej maski od Marion i może już dzisiaj ją wypróbuję (to byłaby pierwsza aplikacja). 
Mam nadzieję, że już niedługo zdam relację jak sprawiły się maski, czy tarka dała radę mimo, że nie jest świetnej jakości oraz pokażę paznokcie, a na nich "mieniący się pył"! 
Miałyście jakikolwiek kosmetyk, z tych które nabyłam? Może ktoś używał tej tarki? 
Jestem ciekawa co uważacie o moich zakupach i czy nie sądzicie, że przesadziłam z tymi musami do ciała :D.
Pozdrawiam wszystkich ciepło!

piątek, 28 marca 2014

Denko

Hej wszystkim ;).
Dzisiaj pierwszy post z cyklu denko, który jest bardzo popularny. Może nie są to wielkie zbiory ale cieszę się, że cokolwiek uzbierałam. Zapraszam do czytania i oglądania.
*
Jak można zauważyć produkty są różnorodne. Do ciała, do twarzy, włosów a także dwa produkty z kolorówki. Nie będę się dużo rozpisywać na temat każdego, ale parę słów opowiem: czy się sprawdziły i czy kupię jeszcze raz.
Astor, Podkład Skin Match Fusion Make Up, 103 Porcelain - jego recenzję możecie znaleźć w tym poście.
Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona i jeśli nie będę chciała zaszaleć z czymś nowym to skuszę się ponownie na ten podkład. Cena: około 46 zł.

Maybelline One by One Volium Express Mascara, Pogrubiający tusz do rzęs - byłam bardzo zadowolona z tej maskary. Świetnie rozczesuje rzęsy, wydłuża i się nie kruszy. Pomalowane rzęsy utrzymują się w świetnym stanie przez cały dzień. Nie mam jej nic do zarzucenia. Jak widzicie jakiekolwiek napisy zniknęły z opakowania, ale to znak jak często po nią sięgałam! Tusz ten dodatkowo jest bardzo wydajny. Z tego co pamiętam miał być nawet wodoodporny i całkiem nieźle dawał sobie radę. Można go kupić za około 30 zł :).
*
Pielęgnacyjny krem do stóp, Exclusive Cosmetics - świetny kremik, który na pewno kupię jeszcze raz. Mimo, że znajduje się w tubce 30 ml starcza na tydzień. Co wieczór przed snem smarowałam nim stopy i efekt nawilżenia oraz zmiękczenia utrzymywał się do następnego użycia. Wystarczy niewielka ilość kremu. Dobrze się wchłania i bardzo łatwo go wmasować w skórę. Zapach ma charakterystyczny, może nie każdemu przypadnie do gustu, ale dla mnie jest odświeżający (zapach silnie miętowy). Do kupienia za około 4 zł w sklepach Rossman.

Nivea, Krem do rąk Przeciw Starzeniu się Skóry - krem do skóry suchej z filtrem UV i Q10. Kupiłam go bo moja mama go brała i niewiele się zastanawiając również włożyłam egzemplarz dla siebie do koszyka. Krem ma delikatny zapach, który utrzymuje się chwilę na dłoniach. Bardzo fajnie nawilża i przynosił mi ulgę gdy zmarzły mi dłonie. Oznak starzenia na rękach jeszcze nie mam, ale nie żałuję, ze go kupiłam. Krem nie jest tłusty i będzie się też nadawał na cieplejsze dni. Kosztuje około 9 zł.
*
Maseczka-peeling-żel 4 w 1 korygująca niedoskonałości od Tołpy - maseczka występuje w zestawie dwóch połączonych saszetek. Niestety zachowałam dla Was tą mniej ważną saszetkę, która nie ma na sobie nawet nazwy. Maseczka ma głęboko oczyszczać, detoksykować, wyrównywać koloryt skóry. Czy tak robi? Oczyszczenie zauważyłam, detoksykacji wierzę na słowo :D. Co do kolorytu to nie widzę efektów. Mimo wszystko jest z niej bardzo zadowolona. Moja skóra po użyciu jest wyraźnie wygładzona i nawet! nawilżona. Używam jej jako peelingu mechanicznego, a następnie jako peelingu enzymatycznego. Dwie saszetki do kupienia za cenę około 7 zł.

AA 18+, Technologia Wieku Pielęgnacja Młodości, Oczyszczający peeling do mycia twarzy - muszę przyznać, że nie kupiłam tego kosmetyku ale dostałam go w prezencie. Uważam, że jest świetny. Delikatnie peelinguje, nie podrażnia. Po jego użyciu buzia jest wygładzona i odświeżona. Skóra nie jest ściągnięta - za to wielki plus! Można nabyć ten peeling za około 17 zł. Polecam!
*
Schwarzkopf 3 Wetter Taft Mega Stark - świetny i mocny lakier do włosów. Kupiłam małe opakowanie bo potrzebowałam na imprezę. Na co dzień nie używam lakieru bo nie uważam by był zdrowy dla włosów, poza tym nie potrzebuję utrwalenia fryzury. Dzięki niemu moje włosy były na swoim miejscu przez całą imprezę. Jest poręczny więc zabierałam go ze sobą na wyjazdy. Dla kogoś, kto nie używa lakieru na co dzień, jest idealny. 75 ml do kupienia za około 7 zł w Rossmanie.

Nivea Szampon Nadający Balsk i Objętość Diamond Volume - plus za diamentowy pył w składzie oraz za płynną keratynę. Często widzę, że mamy znaleźć diamenty w produkcie, a w składzie nigdy nie ich nie ma :). Szampon nie nadał moim włosom objętości, a błyszczące mam odkąd pamiętam. Fajnie się pieni i dobrze myje. Produkt 400 ml można kupić za około 10 zł i uważam, że warto go wypróbować.
*
Decleor Paris Moisturising Body Milk - nie sądzę by był dostępny w jakimś sklepie stacjonarnym. Piszę Wam o nim bo w końcu to także kosmetyk :D. Podkradłam go mojej mamie. W pojemniku znajdowało się mleczko, które świetnie nawilżało moją skórę i jednocześnie cudownie pachniało. Mimo, że opakowanie jest duże wyglądało na półce bardzo estetycznie. Pompka działała bez zarzutu. Nie mam zielonego pojęcia ile kosztowało, ale cieszę się, że mogłam go używać.

Eveline Cosmetics Slim Extreme 4D Diementowe Serum wyszczuplające - miało redukować cellulit i tkankę tłuszczową, pobudzać mikrokrążenie i modelować sylwetkę... Serio? Nie zauważyłam żadnego z tych "obiecanych efektów". Duży plus za to, że firma nie testowała tego produktu na zwierzętach i to by było chyba na tyle. Zawiodłam się. Nie spodziewałam się ogromnych cudów, ale chociaż małego, widocznego efektu. A tu nic.Jeśli ktoś chce go wypróbować na własnej skórze to można go kupić za około 18 zł w Rossmanie. 
To wszystko co chciałam Wam dzisiaj zaprezentować. Miał ktoś cokolwiek z mojego denka? Może ktoś odniósł lepsze wrażenia w stosunku do tego serum wyszczuplającego? 
Czekam na Wasze komentarze ;).

środa, 26 marca 2014

Recenzja Wibo - Eyeliner + Stylizacja Paznokci z Golden Rose

Witajcie!
Dzisiaj mała recenzja pewnego eyelinera. Poznacie moją opinię na jego temat oraz dowiecie się dlaczego stoi w mojej szafce nieużywany od dłuższego czasu...
Plus na koniec zdjęcia, niestety kiepskiej jakości, jak prezentują się na moich nieszczęsnych paznokciach dwa lakiery  Golden Rose, o których pisałam w poprzednim poście.
*
Eyeliner od Wibo - czarny, wodoodporny... ideał?

Od producenta:
Eyeliner wodoodporny o zwiększonej trwałości i intensywności koloru, nadaje mocniejszy akcent przy makijażu oczu, precyzyjny, sprawdzony aplikator.Woodoodporny eyeliner o głębokim odcieniu czerni. Szybko wysycha i łatwo się aplikuje dzięki specjalnemu pędzelkowi. Nawet niewprawną ręką wykonasz perfekcyjny makijaż oka na górnej i dolnej powiece, tuż przy linii rzęs. 

Składu niestety nie znalazłam. 
Producent bardzo zachęca do kupna... Ja niestety nie. Kiedyś mama kupiła mi eyeliner, którego nigdy w  życiu nie użyłam. Przeterminowany egzemplarz musiałam wyrzucić. W końcu postanowiłam kupić swój pierwszy poważniejszy tego typu kosmetyk,  żeby był niezbyt drogi ale spełniał swoją funkcję. Był bum na kreski na górnej powiece, pomyślałam, że nie mogę być gorsza.
Wybór padł na Eyeliner od Wibo. Opakowanie ma całkiem ładne, spodobało mi się. Dowiedziałam się, że jest pędzelek - wzięłam.

Miał być czarny - jest.
Wodoodporny? Zdecydowanie nie!
Jeśli przetrzecie oko kilka razy ręką to nie zostanie po kresce nawet najmniejszy ślad.
Jestem z niego bardzo niezadowolona. Spodziewałam się, że wytrzyma na powiece chociaż kilka godzin. Nic z tego. Gdy porządnie zaschnie zaczyna się "łamać". Pojedyncze kawałeczki potrafią odpaść z powieki. 
Jest bardzo nietrwały i niewytrzymały na jakikolwiek dotyk. Bardzo łatwo zetrzeć kreskę.

Jakie znalazłam plusy? 
* Fajny pędzelek, można zrobić ładną linię, nawet jeśli nie ma się wprawy
* Kolor to głęboka czerń - nie żaden szary czy grafit, dobra pigmentacja
* Poręczne opakowanie
* Cena

Niestety nawet przy tak niskiej cenie, za jaką można go dostać, nie polecam go. 
Uzupełnianie ubytków w kresce nie ma sensu bo kruszy się jeszcze bardziej.

Tak wyglądają kreski na ręku. Wybaczcie za ich kształt, spieszyłam się :D. 

Koszt tego eyelinera: około 8 złotych za 5 ml.

Bardzo mi przykro, że ten produkt się u mnie nie sprawdził bo na pierwszy rzut oka i pierwszą chwilę użycia jest bardzo fajny. 
W Internecie znalazłam dużo pozytywnych komentarzy na jego temat. Niestety ich nie podzielam.
Miałyście ten eyeliner? Jesteście/byłyście z niego zadowolone? Może chcecie go wypróbować na własnych powiekach... cena wysoka nie jest, zawsze można sprawdzić.
Jak obiecałam, na koniec zdjęcia lakierów: Carnival 09 oraz Jolly Jewels 115 od Golden Rose.
Tak, wiem, oba lakiery są na jednym ręku :). Konkretniej:
Kciuk, palec serdeczny i mały - Jolly Jewels;
Palec wskazujący oraz środkowy - Carnival. 

Pod Carnival użyłam jednej warstwy białego lakieru Crystal Strenght od Lovely, natomiast pod J.J. utwardzacz 3 w 1 od Marizy. Wszystkie paznokcie pokryłam top coatem od Lovely.
Wybaczcie kształt moich paznokci. Krótkie wyglądają strasznie, ale obecnie zajęcia na studiach nie pozwalają mi zapuścić dłuższych. Mam nadzieję, że chociaż trochę widzicie te drobinki, które znajdują się w lakierach od Golden Rose. Uważam, że lakiery są świetne i 'napakowane' ozdóbkami ;). Mam nadzieję, że z trwałością również będzie nieźle.
To wszystko co chciałam Wam dzisiaj zaprezentować.
Bardzo ubolewam nad tym eyelinerem od Wibo. Miałam nadzieję, że będzie mi długo służył, a tu leży w szafce i czeka nie wiem na co, bo szkoda mi go wyrzucić.

W sprawie lakierów GR - czuję, że zaprzyjaźnimy się na znacznie dłużej i niedługo pojawią się nowe egzemplarze, z tej firmy, w mojej kolekcji lakierów! ;)
Pozdrawiam!

poniedziałek, 24 marca 2014

Zakupy - Kosmetyczne nowości

Witajcie!
Niestety już po weekendzie. Wczoraj, z racji okropnej pogody wybrałam się w doborowym towarzystwie do kina i na małe zakupy. Moja wizyta w Golden Rose była przesądzona, ale do Rossmana weszłam w ostatniej chwili.
Co kupiłam? 
*
Nie wszystko na zdjęciu jest efektem wczorajszej wycieczki do galerii. System wybielający dostałam na Gwiazdkę (jeszcze nie zdążyłam odpakować :D), zaś balsam od Lirene kupiłam w połowie zeszłego tygodnia. 
Moim nowym nabytkiem jest Skoncentrowane Serum 3 w 1 od Eveline do rzęs oraz jeden lakier Golden Rose Jolly Jewels, który od jakiegoś czasu mi się marzył.
Natomiast Carnival od GR dostałam od mojego chłopaka. Dziękuję!
*
Od jutra zaczynam stosowanie serum do rzęs oraz balsamu antycellulitowego (po którym spodziewam się cudów :D). Mam też nadzieję, że w najbliższym czasie, jak tylko zapuszczę trochę pazurki, pokażę Wam jak się prezentują te dwa lakiery.
Za System wybielający wezmę się chyba od czwartku, bo wtedy będę miała więcej czasu żeby wszystko rozpracować ;).
Za miesiąc powinnam zdać Wam sprawozdanie czy stan moich rzęs się poprawił, czy urosły i są bardziej wzmocnione oraz, czy mój znienawidzony cellulit choć trochę się zmniejszył.
Jak sprawa przedstawia się od strony portfela? 
- Lakier GR Jolly Jewels - 12,90 zł
- Lakier GR Carnival - 10,90 zł
- Serum do rzęs od Eveline - 12,50 zł
- Lirene Stop Cellulit - około 15 zł
- System wybielający 10 dni, Biała Perła - około 85 zł 
Co sądzicie o moich zakupach? Miałyście coś z tej "piątki"? 
Mam nadzieję, że już niedługo pochwalę się efektami, które zaobserwuję dzięki tym kosmetykom (mam nadzieję, że na korzyść).
Czekam na Wasze komentarze! :)

piątek, 21 marca 2014

Przepis - Naleśniki z bananami i kremem czekoladowym

Witajcie kochani,
jak wspominałam w ostatnim poście dzisiaj będzie trochę mniej o kosmetykach, ale mimo wszystko jakaś wzmianka się znajdzie.
Na weekend chciałabym podać Wam przepis na amerykańskie naleśniki, które u mnie w domu wszyscy uwielbiają.
*
Przepis jest bardzo prosty, składniki do nabycia chyba w każdym sklepie, a ile przyjemności z jedzenia... :D mniam. Zacznijmy od składników:
- 1 i 1/4 szklanki mąki
- 1/3 szklanki cukru pudru
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- jedno jajko
- 1 i 1/4 szklanki maślanki
- 1/4 szklanki oliwy

Wszystko wsypujemy/wlewamy/wbijamy do miski i mieszamy:
Oczywiście można użyć miksera do zmieszania wszystkich składników :).
Pęcherzyki pojawiające się w masie (albo inaczej bąbelki, wgłębienia) są jak najbardziej normalne.
Następnie małą wazówką nalewamy masę na rozgrzaną patelnię (bez masła/oliwy/oleju!) i czekamy aż na górnej stronie zacznie się pojawiać więcej wgłębień. Nie powinno się jej lać dużo, żeby naleśnik był w miarę mały, wtedy będzie "puchaty" i łatwo się go przełoży na drugą stronę.
Żeby nie przypalić najlepiej podważać widelcem i gdy kolor masy zmieni się na brązowy, jak również od spodu będzie zwarta to należy przełożyć na drugą stronę.


Gdy z jednej i drugiej strony naleśnik się przypiecze zdejmujemy go z patelni na talerz.

Taki naleśnik jest gotowy do "doprawiania". Mój oczywiście położyłam z tej drugiej strony (brzydszej) ale to nie znaczy, że jest zły albo spalony, nie :D. Oczywiście samego też można zjeść, są bardzo smaczne. 
Osobiście smaruję je kremem czekoladowym i dodaję banany.



Tak wygląda jeden naleśnik amerykański po moim przystrojeniu :D. Oczywiście kompozycja jest dowolna. Można dodać syrop klonowy, cukier puder, dżem albo zjeść na "sucho".
Masa powstała z wyżej wymienionych składników starcza na około 10/12 porcji. 
Jeśli ktoś chciałby wiedzieć, to manicure, który mam na paznokciach to lakier od Wibo Last&Shine Lacqer. Na bazę użyłam utwardzacz do paznokci 3 w 1 od Marizy, a top coat o takiej samej nazwie mam od Lovely, Wibo.
Naleśniki są wyśmienite (przynajmniej dla mnie i mojej rodziny). Polecam je każdemu na sobotnie śniadanie. Jeśli kiedyś próbowaliście tak zwane pancakesy z czymś innym niż podałam wyżej to proszę o zdanie relacji :).
Jeszcze kilka słów... O moim nowym wystroju bloga. Mam nadzieję, że zauważyliście nowy nagłówek. Wyrazy uznania dla mojego osobistego grafika :3. Planuję zmienić jeszcze kilka rzeczy ale wszystko w swoim czasie.
Dajcie znać czy wypróbowaliście przepis i czy Wam smakowały! Pozdrawiam ;).

środa, 19 marca 2014

Recenzja Astor - Podkład Skin Match

Dzisiaj szybka recenzja jednego produktu. Na weekend planuję za to napisać coś co już było, ale jest nowe... I nie ma związku z kosmetykami ;). Wiecie o co chodzi?
Zapraszam do czytania.
*
ASTOR Skin Match - Fusion Make Up
Przedstawiam Wam trzecie opakowanie (które nabyłam po zużyciu już dwóch) mojego ulubionego podkładu. Właściwie ulubionego i jedynego bo jeszcze nigdy nie skusiłam się na żaden inny.
Za pierwszym razem zdecydowałam się na ton ciemniejszy (200), ale obecnie używam 103 Porcelain, który odpowiada mi w zimie i w lecie.
Od producenta:
Dzięki innowacyjnej lekkiej formule podkład idealnie dopasowuje się do cery. Tworzy jedność naśladując naturalny kolor i strukturę skóry. 100% naturalnego efektu. Zero niedoskonałości bez efektu maski.
Dostępny w trzech gamach kolorystycznych: chłodnej, neutralnej i ciepłej.

Posiada SPF 20.


Kolorystyka:
Chłodna 100, 103
Neutralna 200, 202
Ciepła 300, 301

SKŁAD: AQUA/WATER/EAU, CYCLOPENTASILOXANE, TITANIUM DIOXIDE, LAURYL PEG-9 POLYDIMETHYLSILOXYETHYL DIMETHICONE, TALC, C12-15 ALKYL BENZOATE, DIMETHICONE, PENTYLENE GLYCOL, PROPYLENE GLYCOL, ACRYLATES/DIMETHICONE COPOLYMER, LECITHIN, SODIUM CHLORIDE, VINYL DIMETHICONE/METHICONE SILSESQUIOXANE CROSSPOLYMER, PHENOXYETHANOL, DIMETHICONE CROSSPOLYMER, DISODIUM STEAROYL GLUTAMATE, CAPRYLYL GLYCOL, PARFUM/FRAGRANCE, SODIUM PCA, PEG-10 DIMETHICONE, ALUMINA, SILICA DIMETHYL SILYLATE, DIMETHICONE PEG-10/15 CROSSPOLYMER, ALUMINUM HYDROXIDE, TOCOPHERYL ACETATE, SORBIC ACID, DISODIUM EDTA, PEG-10, MANGANESE DIOXIDE, SODIUM HYALURONATE, TOCOPHEROL, DIPROPYLENE GLYCOL, 2-ETHYL HEXYL ACRYLATE, [May Contain/Peut Contenir/+/-:IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499)].
Pierwszy swój podkład kupiłam idąc na studniówkę do rocznika wyżej, jako reprezentacja. Wybór padł na produkt od firmy Astor i od tamtej pory nie kupuję żadnego innego. Odpowiada mi pod każdym względem.

Podkład znajduje się w szklanej buteleczce z plastikową zakrętką i pompką. Dozuje tyle kosmetyku ile chcemy. Ja nakładam go gąbeczką, do pędzli jeszcze się nie przekonałam :).
Zalety:
- dobrze kryje
- lekko dopasowuje się do koloru skóry
- nie wysusza
- matuje
- jest bardzo wydajny
- zawiera filtr UV
- dobrze rozprowadza się po skórze
-  ma pompkę, którą można regulować dozowanie kosmetyku
Minusy:
- czasem mam wrażenie, że lekko się ściera, ale pewnie spowodowane jest to tym, że często dotykam twarzy :D

Cena: około 46 zł za 30 ml. W rossmanowskich promocjach (-40%)do kupienia za około 25 zł!
Dla mnie jest to produkt, do którego chcę wracać. Sprawdzony, dobrej jakości i przetestowany. Żeby mnie przekonać do innego ktoś musiałby zrobić świetną reklamę... albo napisać szczerą i wychwalającą pod niebiosa recenzję ;).
Wybaczcie mi zdjęcia, które robiłam dziś późnym popołudniem. Niestety aparat mam jaki mam, jak i oświetlenie w pokoju.
Czy któraś z Was używała tego podkładu? Może macie swoje sprawdzone, które chcecie mi polecić? 
Jeśli ktoś szuka podkładu, a z tym nie miał jeszcze do czynienia to polecam wypróbować. Dla mnie ten produkt spełnia swoją funkcję. 

poniedziałek, 17 marca 2014

Recenzja Nivea - Kremy

Kolejny brzydki dzień... Z racji, że przez pogodę nie mogę wybrać się z psem na długi spacer to napiszę recenzję. A co! :).
Dzisiaj również będzie o trzech produktach, chociaż nie tak długo jak ostatnio (a przynajmniej tak mi się wydaje :D).
Zapraszam do czytania.
*
Firmę Nivea znają chyba wszyscy.W tamtym roku zaczęłam trochę eksperymentować z kremami do twarzy i trafiłam na tą oto linię "Aqua effect". Czy byłam z nich zadowolona? Zaraz się dowiecie.
Zacznę od kremu na noc. Niestety opakowania zewnętrznego (kartoniku), w którym był krem już nie mam ale chętni mogą obejrzeć w Internecie :). Regenerujący krem na noc - Aqua effect od Nivea. 


Od producenta: 
Krem na noc wzbogacony w witaminę E i Hydra IQ:
- zapewnia głębokie nawilżenie,
- wspiera proces regeneracji skóry nocą, dzięki swojej pielęgnującej formule z prowitaminą B5,

- pielęgnująca formuła z witaminą E sprawia, że Twoja skóra nad ranem jest wypoczęta i świeża.

Skóra jest intensywnie nawilżona i zregenerowana, wygląda zdrowo i pięknie.



Skład: Aqua, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Triisostearin, Cetearyl Alcohol,Isopropyl Palmitate, Glyceryl Glucoside,Hydrogenated Coco-Glycerides, Methylpropanediol,C12-15 Alkyl Benzoate, Synthetic Beeswax, Glyceryl Stearate Citrate, Panthenol, Tocopheryl Acetate,Nelumbium Speciosum Flower Extract, Propylene Glycol, Sodium Carbomer, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Methylparaben, Trisodium EDTA, Benzoic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Geraniol, Benzyl Alcohol,Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, BHT, Parfum.

Według mnie kremik jest całkiem fajny. Znajduje się w ładnym szklanym pojemniczku z plastikową zakrętką. Konsystencję ma gęstą, ale dobrze rozprowadza się na skórze. Wolno się wchłania. 
Rano niestety miałam przetłuszczony nos, ale to był chyba jedyny minus tego kremu.
Nie uczulał mnie i nie powodował pojawiania się wyprysków. 
Co do nawilżenia to można być spokojnym. Efekt murowany. 
Obecnie używam jednego kremu na dzień i na noc innej firmy, z którego jestem bardzo zadowolona, ale jeśli nie mogłabym kupić tamtego to postawiłabym na produkt od Nivea. 
Zapach ma bardzo delikatny, który utrzymuje się dość spory czas.

Cena: ok. 15 zł za 50 ml.
Starcza na długo. Według mnie 'długo' to minimum 2 miesiące stosowania co wieczór :).
Odświeżający krem - Nawilżający na dzień. Osobom z cerą tłustą lub mieszaną nie polecam.
Nie byłam z niego do końca zadowolona. Gdy posmarowałam się nim koło 7 rano, koło południa cała się świeciłam i wiem, że była to wina kremu.
Konsystencja produktu jest bardzo lekka. Trzeba uważać by nie nałożyć na twarz za dużo bo potem nie wiadomo co z tym zrobić. Również jest bardzo wydajny. 
Zapach ma dość ostry, mnie nie przypadł do gustu, ale nie utrzymuje się długo na skórze. 
Efektu nawilżenia można się spodziewać :).

Od producenta: 
Skóra normalna i mieszana wymaga specjalnej pielęgnacji i witamin, aby była świeża, gładka i piękna przez cały dzień.
Krem na dzień wzbogacony w witaminę E i Hydra IQ:

- zapewnia głębokie nawilżenie,

- dzięki filtrom UV pomaga chronić skórę przed działaniem promieni słonecznych,

- odświeża skórę, dzięki swojej lekkiej formule,

- formuła z witaminą E chroni skórę przed wpływem czynników zewnętrznych.

Skóra jest intensywnie nawilżona i odświeżona, wygląda zdrowo i pięknie.

Skład: Aqua, Glycerin, Alcohol Denat., Glyceryl Glucoside, Methylpropanediol, Cetearyl Alcohol, Octocrylene, Cyclomethicone, Ethylhexyl Salicylate, Tapioca Starch, Dimethicone, Glyceryl Stearate Citrate, Caprylic/Capric Triglyceride, Octyldodecanol, Myristyl Myristate, Tocopheryl Acetate, Nelumbium Speciosum Flower Extract, Panthenol, Propylene Glycol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Sodium Carbomer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Trisodium EDTA, Limonene, Linalool, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, Alpha-Isomethyl Ionone, BHT, Butylphenyl Methylpropional, Parfum.

Uwaga - ma alkohol w swoim składzie!


Cena: około 15 zł za 50 ml

I chyba mój ulubiony z całej trójki: matujący krem nawilżający na dzień - cera tłusta i mieszana.

Od producenta:
Krem nawilżająco - matujący na dzień, wzbogacony w algi oceaniczne i Hydra IQ:
- zapewnia głębokie nawilżenie bez zatykania porów,

- dzięki filtrom UV pomaga chronić skórę przed działaniem promieni słonecznych,

- redukuje błyszczenie i matuje dzięki efektywnej formule kontrolującej wydzielanie sebum,

- formuła z algami oceanicznymi rewitalizuje skórę.

Skóra jest intensywnie nawilżona, matowa, wygląda zdrowo i pięknie. 


Skład: Aqua, Glycerin, Cyclomethicone, Ethylhexyl Salicylate, Alcohol Denat., Tapioca Starch, Methylpropanediol, Cetearyl Alcohol, Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Myristyl Myristate, Cymbopogon Citratus Extract, Oryza Sativa Extract, Aluminum Chlorohydrate, Octyldodecanol, Sodium Phenylbenzimidazole Sulfonate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Sodium Stearoyl Glutamate, Sodium Chloride, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Trisodium EDTA , Benzyl Alcohol, Citronellol, Linalool, Geraniol, Parfum.

Ten kremik wyjątkowo przypadł mi do gustu. Matował – jak obiecują, nawilżał – jak obiecują. Tak mi się spodobał, że nabyłam zapasowe opakowanie.
Jego konsystencja również jest lekka. Dobrze się wchłania i jest idealny pod makijaż. Z czystym sumieniem mogę polecić osobom z cerą tłustą i mieszaną. Oczywiście nie nakładamy tony kremu na twarz bo wtedy nawet najlepszy krem matujący spowoduje, że twarz szybciej stanie się tłusta.
Jest bardzo wydajny, po nałożeniu na twarz lekko chłodzi (przynajmniej u mnie).

Cena: około 15 zł za 50 ml.

Wybaczcie mi proszę, jakość zdjęć. 
Osobiście polecam krem na noc i matujący krem na dzień, za 15 złotych nie oczekujmy rewelacji ale w codziennej pielęgnacji młodej skóry (cera tłusta i mieszana) sprawują się dobrze. Jeśli kiedyś nie będę miała ochoty na nowości to sięgnę po te produkty. 
Odświeżający, nawilżający krem na dzień zdecydowanie nie został moim faworytem i nie kupię go ponownie.
Miałyście kiedyś któryś z tych kremów? Jesteście/byłyście z nich zadowolone? 
Pochwalcie się również jakich kremów na noc i na dzień same używacie. Może akurat znajdzie się coś nowego dla mnie ;).
Czekam na Wasze komentarze!